niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 12

-Natychmiast wezwać Petre!- Oluo wrzasnął na jedną z pielęgniarek-za moment będą tu dzieciaki z Hogwartu. Chłopak ma czystą krew a dziewczyna to mugolaczka.
Nie wiadomo co się stało, chłopak zemdlał i nie są w stanie go obudzić za to dziewczyna wygląda jakby dostała padaczki, jej oczy są całe czarne a na przedramieniu znajduje się jakby świeżo wypalony odcisk czyjejś dłoni. Tyle zdołałem wyczytać z wiadomości McGonagall.
.....
-Już jestem, gdzie jest Oulo?- do szpitala wbiegła zdyszana blondynka.
-W-w sali 312- odpowiedziała zaskoczona pielęgniarka, i nim zdążyła się obejrzeć Magomedyczki już nie było.
Biegła z całych sił mimo iż nogi coraz bardziej odmawiały jej posłuszeństwa.
Kiedy znalazła się przed salą dostrzegła mnóstwo Magomedyków, pielęgniarek i pielęgniarzy wrzeszczących na siebie i wystraszonych.Wbiegła do sali i widząc podpiętych do różnych mugolskich i magicznych aparatur dwójkę nastolatków zdębiała.
Ich serca z sekundy na sekundę słabły coraz bardziej, a na dodatek w tym samym tempie.
Na stoliku przy łóżku chłopaka dostrzegła dwie ogromne strzykawki które natychmiast chwyciła w dłonie. Wyjęła z kieszeni dwa flakoniki z przeźroczystym płynem i przelała je do strzykawek, po czym odlała z nich nadmierną ilość eliksiru.
-STOOOOP!!-wrzasnęła na całe gardło a wszyscy w sali zwrócili swoje spojrzenia w jej stronę.
Korzystając z tego że wszyscy aktualnie znieruchomieli podbiegła pomiędzy oba łóżka i równocześnie wbiła w serca Gryfonki i Ślizgona wielkie igły przez które płynący płyn powoli dostawał się do ich ledwie bijących serc.Gdy opróżniła obie strzykawki chwyciła różdżkę w dłoń i wypowiedziała zaklęcie "Awasete"
Ciało Hermiony uspokoiło się i delikatnie opadło na szpitalne łóżko, a ich klatki piersiowe zaczęły równomiernie unosić się delikatnie w górę i w dół.
Bicie ich serc powoli wracało do normy choć i tak było zbyt niskie.
Jej oddech wciąż był przyśpieszony a parę kosmyków jej włosów przykleiło się do mokrego od potu czoła.
Upadła na kolana opierając dłonie o krawędzie obu łóżek pomiędzy nią.
. -Wracajcie do siebie-na jej zaróżowionej twarzy wykwitł zwycięski uśmiech.
.....
-Jak śmiałeś mnie wezwać podczas mojego urlopu?!- zdenerwowana czarownica uderzyła pięścią w biurko swojego przełożonego powodując upadek kilku ołówków i długopisów na podłogę- Po raz pierwszy od 6 lat poprosiłam cię o tygodniowy urlop a ty już 3 dnia mnie wzywasz.
-Wybacz ale to sprawa życia i śmieci. Musiałem wezwać wszystkich, nikt nie wie co tej dwójce dolega.Jesteś mi potrzebna-mężczyzna błagliwym głosem tłumaczył się swojej najlepszej pracownicy.
-Dobrze- westchnęła przykładając palce do skroni-zbierz zespół i spotykamy się za trzy godziny w twojej sali konferencyjnej.
-Dziękuję ci. Ratujesz mi życie.
-Oh proszę cię... nie bądź żałosny.Jak na razie to ratuje życia naszym pacjentom.
 -pochyliła się nad burkiem i roztrzepała Oulowi włosy-Nawet nie wiesz jak bardzo cię nienawidzę-uśmiechnęła się wrednie nim drzwi zatrzasnęły się za nią.
......
GUTEN MORGEN!!!! huahahahhahaha
To taka podpowiedź na to gdzie mój zacny tyłek osiadł dokładnie półtora roku temu. Ahhh... 20 Sierpnia są moje urodziny(chwale się) i tego samego dnia mam PIERWSZY DZIEŃ SZKOŁY. A się czymś wam pochwaleeeee..
Zostałam nominowana do.... pam param pam *fanfary*  LIBSTER AWARD
Odpowiedż jednak pojawi się za tydzień gdyż to moje ostatnie dnie wakacji i chce je wykorzystać jak najlepiej więc rozdział też nie wiem czy się pojawi.
A dodam nawet od siebie że pisanie rozdziałów dla mnie jest czasochłonne. Ja polsczyzną nigdy nie świeciłam a półtorej roku nieuczenia się jej dokłada mi pracy.
No nic i tak nie długo wracam więc do widzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy