Krople szkarłatnej czerwieni spływały strumieniami po jej ciele wsiąkając w szkolną koszule i zostawiając brzydkie plamy których zapewne już nie da się sprać.
Racjonalne myślenie zostało wyłączone.
Jego serce stanęło w miejscu a czas jakby zwolnił na pare sekund.
W głowie przesuwały mu się wyraźne obrazy, jednak wciąż nie dopuszczał ich sensu do siebie.
Z jej ust i oczu malutkimi strumykami leciała krew a czerń jej źrenic pokryła całe gałki oczne.
Skóra zrobiła się blada a na nadgarstku widniał czerwony ślad
pozostawiony po jego dłoni.
Brunetka upadła na ziemię wyginając się w łuk a z jej gardła wydobył się przeraźliwy wrzask.
Zauważył jak z nad jeziora grupka młodszych uczniów leniwie odpoczywając na brzegu, w reakcji na jej krzyk zerwała się się na równe nogi i dostrzegając ich z oddali biegną w ich stronę.
Nagle poczuł jak jego klatkę piersiową przeszywa fala bólu. Czuł jak coś rozrywa mu płuca i tchawicę przez co z sekund na sekundę coraz trudniej łapał powietrze.
Zaczął się dusić a po chwili kasłał krwią która gromadziła się w jego gardle.
Upadł na kolana i ostatkami sił oparł się o głaz próbując stanąć na równych nogach. Uniósł głowę próbując wołać o pomoc jednak z jego struny głosowe były poszarpane przez co dookoła uniósł się niemy krzyk.
Upał na twarz i nim zemdlał spojrzał jeszcze na wyginającą się w bólu przed nim dziewczynę.
Hermiona Granger umierała przed nim a on sam czuł jak powoli uchodzi z niego życie.
...
-Natychmiast udaj się do Munga. Powiadom głównego dyrektora iż mają natychmiast przygotować najlepszych magomedyków jakich mają i dwa pokoje.
-Ależ Minewro, przecież to zajmie im sporo czasu.
-Niech przygotują wszystko co mają. Nie mamy pojęcia co sie z nimi dzieje.Poppy nigdy wcześniej nie widziała czegoś takiego!Pośpiesz się! Nie mamy czasu, niech przygotują wszystko jak najszybciej.
Będziemy tam za piętnaście minut.
Dyrektorka zatrzasnęła drzwi od swojego gabinetu po czym podeszła do mahoniowej, bogato zdobionej szafki. Wyjęła malutki kluczyk zza pazuchy, przekręciła go i wyjęła dwie, identyczne buteleczki z szarawym płynem.
W pośpiechu wybiegła z gabinetu zatrzaskując za sobą drzwi i udała się w stronę skrzydła szpitalnego.
...
Poppy Pomfrey biegała w panice od szafki do szafki w poszukiwaniu tak bardzo potrzebnego jej teraz eliksiru.
Na łóżkach w głównej izbie umierała jej dwójka uczniów.
Ktoś inny na jej miejscu z pewnością by odpuścił, jednak ona nie chciała dać im umrzeć.
W końcu znalazła, niestety tylko jeden flakonik z eliksirem.
Była roztrzepana i zdenerwowana a ciągły krzyk bólu Hermiony wywoływał w niej lęk. Nie mogła uwierzyć że w całym jej asortymeńcie znalazła tylko jeden marny flakonik eliksiru Wiggenowego.
Cóż, od końca wojny minęło parę nędznych miesięcy które i tak większość poświęciła na leczenie chorych i odbudowywanie Hogwartu.
Bójki uczniów, niebezpieczne eksperyment z eliksirami czy zbyt ostre treningi Quidditcha mocno wyczerpały jej zasoby które i tak były niekompletne.
Nagle do izby wbiegła Minewra, podeszła do szarpiącej się na wszelakie strony dziewczyny i pewnym ruchem łapiąc ją za brodę odchyliła jej głowę do tyłu i wlała zawartość jednej z byteleczek trzymanej w jej ręku.
Poppy natychmiast do niej podeszła i odbierając od niej drugą buteleczke z eliksirem wlała ją do gardła spokojnie śpiącego Malfoya.
-Dziękuję Minewro- z ulgą westchnęła pielęgniarka.
-Musimy ich zabrać do munga, długo tak nie wytrzymają.
..............
Dzisiaj krótki, krótki, krótki rozdział.
Mam dzisiaj jakiś taki dobry humor.
Dzisiaj dopiska będzie w troszkę długa.
Nigdy do was nie pisałam i pewnie nie wiecie że mieszkam za granicą a ten blog jest moim debiutem.
Kiedyś pisałam romans Dramione ale tylko taki dla siebie ponieważ zapisywałam go na pc w przeciwieństwie do tego gdzie wszystko jest na bloggerze.
Ale dobra przechodzę do głównego wątku. Otóż kiedyś postanowiłam wypuścić tamte opowidanie na próbę do internetu, i do tej pory nie mogę sama uwierzyć że takie gówno mogła mieć te swoje pare czytelników. Mimo iż wiem że mój ciągły spam linkiem do tamtego bloga to spowodował.
Tamto opowiadanie było okropne pełne miłości i rzygania tęczą. Aż w końcu uświadomiłam sobie że parring Dramione mimo swojej popularności jest trudny do opisana.
Nie ukrywam że nie lubię wiecznych pełnych miłości romansideł i sama nie chciałam czegoś takiego pisać.
Więc wybrałam coś w stylu WOW jebnę krew jakąś klątwę i wiele wiele bólu to wyjdzie mi opowiadanie tylko że skupiając się na tym zapomniałam o reklamowaniu się (nie spamie) o poprawianiu rozdziałów (miałam 2 z polskiego) i o kontakcie z wami.
ps. ten rozdział nie jest poprawiony, to śmierdzący(ma 3 tyg) i goły rozdział.
I takie coś ja bym chciała pisać! Zaiste!
OdpowiedzUsuńZauważyłam Cię u mnie w komentarzu i postanowiłam spojrzeć, na twój blog.
I twierdzę ZAJEBIS... nie dokończę, ale na pewno wiesz co chciałam napisać.
I gif z Akise (love, love, love).
Przejdę do rzeczy. Nominuję Cię do Liebster Award! JeeeeeJ! :D