sobota, 24 maja 2014

Rozdział 6

To nie sprawiedliwe, że dano nam "przywilej" wyrażania uczuć.
Nie można się od nich uwolnić, a ci którzy z nimi walczą zazwyczaj ponoszą klęskę.
Ludzie silni zamykają je w małej ciasnej klatce i wciskają w najczarniejszą otchłań swojej duszy.
Ludzie obojętni, kompletnie nie poświęcają im uwagi. 
Brną przez życie pozostając na nie biernymi. 
Jednak co z tymi słabymi, dlaczego oni nie mogą ich kontrolować? Sporą część ich życia zajmuje ciągła bezsensowna i bezcelowa walka w której wciąż przegrywają zostając z niczym.
.....
Starała się skupić, jednak ten przeklęty mugol wciąż jej przeszkadzał. 
Czy tak trudno pogodzić się ze śmiercią?
Jeszcze godzina czy dwie i w końcu będzie mogła go zabić. 
Kolejny nędzny pełen rozpaczy i bólu wrzask.
-Zamknij się!- wściekła pochyliła się nad nim i przykładając mu różdżkę do gardła-W sumie to mogłam by cię zabić teraz.Jeszcze zdążę znaleźć jakiegoś robaka twojego pokroju. 
Wredny uśmiech pojawił się na jej twarzy,wyprostowała się i zaczęła śmiać się w amoku. 
-Nawet nie wiesz jak bardzo nie mogę się doczekać tej przeklętej pełni.
Brakowało jej tego.
Tak bardzo tęskniła za zabijaniem. Teraz niestety musiała się kontrolować by jej nie schwytano, w przeciwnym razie byłby to już koniec.
A to wszystko nie mogło się tak zakończyć. Miała jeden cel. Jeszcze jeden tak ważny dla niej cel. Dzisiaj wypełni jego pierwszą fazę.
Miała nadzieje że Draco zrobi swoje. Liczyła na niego i pokładała w nim wszelkie nadzieje.
Szlama umrze.
To będzie pamiątka pozostawiona po Bellatrix Lastrange.
....
-Szyja! Ściśnij szlamę za gardło i niech zdechnie! Draco, słyszysz mnie?Tylko tak ją zabijesz!
Jego ciotka, mimo kajdanek i związanych nóg wciąż próbowała się wyzwać aurorom. Jakiż był to żałosny widok.
Z dumą uniósł brodę w górę i cicho oznajmił sam przed sobą-Nie zamierzam skazić swoich rąk.
....
-Nie uważasz że Tom był bardzo smutnym człowiekiem?- Luna wychyliła się z nad książki którą Nevill czytał.
-Jaki Tom, kochanie?- zamknął książkę i położył ją na stoliku.
-Riddle- usiadła mu na kolanach przyglądając się dokładnie jego niezbyt zadowolonej minie. Po chwili ciszy złapała dłońmi jego twarz patrząc mu w oczy- Nie wspominaj. Nie myśl o tych krzywdach.
-Trudno jest o tym wszystkim zapomnie...
-Nie chce, żebyś zapominał.
-Tak
-Co tak?
-Był bardzo smutnym człowiekiem.

....
Skończyła nakreślać kręgi i spojrzała w stronę mugola.
Wyglądał okropnie. Był posiniaczony a z niektórych jego ran wciąż spływała krew.
Miała nadzieje że przeżyje do rozpoczęcia "ceremoni".
W innym wypadku musiała by czekać do następnej pełni.
Podeszła do niego i chwyciła go za włosy zaciągając go na środek najmniejszego kręgu, po czym chwyciła nóż i wbiła go niezgrabnie poruszając tępym ostrzem.

Do jej uszu doszedł piękny dźwięk wrzasków pełnych bólu i cierpienia a zapach krwi który uniósł się wokół przyjemnie drażnił jej nozdrza. Normalnie użyła by do tej czynności różdżki lecz nie mogła sobie odmówić przyjemności znęcania się nad nim.
Po czym ten sam nóż wbiła w swoją dłoń wycinając literę B.
Nachyliła swoją rękę nad wpółprzytomnym mężczyzną i cofnęła się do największego z kręgów pozwalając by krew z odciętej ręki mugola i jej własnej rany stworzyły ścieżkę łączącą oba kręgi.
Jej wzrok przeniósł się na tarcze zegara. Miała już tylko minutę.
Wyciągnęła kawałek brudnego i postrzępionego pergaminu i wymówiła wypisane na nim słowa 
-Watashi beratorikkusu Lastrange. Kowai hāmaionīgurenjā Lastrange kazoku no noroi. Noroi wa, kazoku no seitōna menbā ga dorako. Marufoi o kinyū shimasudesu 
 Wraz z wybiciem północy kręgi zaiskrzyły się czerwonym światłem a    ciało mugola zaczęło wyginać się z bólu na wszelkie możliwe strony.  
 -Shinu sono yakusoku no rikō no kekka to shite. Chi no noroi o 
okonau koto ga arimashou -nagle wokół zawiał silny i porywisty wiatr. 
Pozwoliła by już bezużyteczny dla niej kawałek pergaminu odleciał.Poczuła jak jej ciało przeszywa fala bólu, jednak mimo cierpienia na jej twarzy pojawił się uśmiech zwycięstwa. 
Udało jej się.


wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 5

-Dzisiaj moi drodzy zajmiemy się czymś zupełnie innym niż zazwyczaj. Będziemy pracowali nad kontrolą ognia i wody.
Uczniowie patrzyli ze zdziwieniem na nauczyciela- Ależ proszę się tak na mnie nie patrzeć.Są to nadprogramowe dzięki którym nauczycie się nie tylko jak panować nad dwoma żywiołami. Dzięki tym lekcjom nauczycie się również panowania nad emocjami.
Profesor Flitwick machnął różdżką, a przed każdym z uczniów pojawił się maleńki płomyk i stróżka wody.
-Musicie posłużyć się zaklęciem Mobiliarbus tak aby ogień i woda przyjęły kształt jaki chcecie.
Na początku spróbujcie zmienić wodę w klucz.
....
-Jak się czujesz?-zielonooki oparł głowę o ramie Ginevry.
-"Panna Granger nie panuje nad swoim wnętrzem"- przedrzeźniła złośliwie profesora-Co on może w ogóle wiedzieć o jej opanowaniu. Od ich śmierci ona nie zapłakała ani razu. Rozumiesz? Ani razu. Ja po śmierci brata płakałam każdej nocy przez okrągły miesiąc! Ona...- panna Wesley przerwała na chwile biorąc głęboki oddech, i spokojnie dokończyła-... jest aż nadto silna.
-Potrzebujesz jej                                                                      
-Ale to ona powinna potrzebować mnie.
Nic nie powiedział, podszedł do niej i pocałował ją w ramie zatapiając twarz w jej włosach. Ginevra delikatnie uniosła kącik ust w górę. On wiedział czego potrzebowała.
Ciszy i spokoju by móc opanować swoje myśli
...
 -Granger została upomniana.
-Jakie upomniania czy ty słyszałaś co Flitwick mówił?- brunet spojrzał na szatynkę jak na wariatkę-" Panna Granger  nie panuje nad sobą. Musisz się uspokoić moje drogie dziecko" Zresztą tobie i innym osobą powiedział to samo. Szczerze mówiąc nie rozumiem o co mu chodziło jako pierwsza zrobiła ten klucz i tylko jej wytrzymał do końca lekcji.
-Znów się nad nią rozczulasz- Pansy wykrzywiła z niezadowoleniem usta-Doskonale wiesz że ona tego nie lubi.
-Po pierwsze, nie rozczulam sie nad nią. Mówie tylko prawde. A po drugie, to skąd ty niby wiesz co lubi a czego nie lubi Granger?
-Kobieca intuicja
-Twoja kobieca intuicja o mało mnie nie zabiła pół roku temu- w ich rozmowę wtrącił się Malfoy który od dłuższego czasu czytał książkę- Zresztą powinniście sobie znaleźć ciekawszy temat do rozmowy. Zawsze wątpiłem w waszą inteligencje lecz nie sądziłem że staniecie się głupcami.

Obserwatorzy